-Teraz powiedzcie mi szczerze – odezwała się cicho Eleanor – które z was przyjechało tu samochodem?
Cisza jaka zapadła po tym pytaniu była jednoznaczna. Wszyscy westchnęli. Ten dzień dłużył się w nieskończoność. Za biurkiem przy kasie siedziała dość specyficzna młoda kobieta. Jej uroda na pewno dużo różniła się do tej promowanej w magazynach i telewizji, jednak brzydka też nie była. Najbardziej zaskakujące były jej włosy, które były w dwóch kolorach. Po lewej stronie przedziałka były czarne, a po prawej fioletowe. Mulat nie miał zbyt dużo czasu by jej się dokładniej przyjrzeć, ponieważ właścicielka sklepu podniosła się ze swojego miejsca i z delikatnym uśmiechem wskazała im schody na górę. Wszyscy cicho podziękowali. Małe mieszkanko nad księgarnią nie należało do największych. Było nawet mniejsze od poprzedniej klitki Malika, a on sam zastanawiał się jak udało mu się przetrwać tyle lat w tak małej przestrzeni. W progu salonu stała Jade. Gestem ręki poprowadziła ich w głąb pokoju. Wzięła kurtki oraz płaszcze, które z przesadną dokładnością odłożyła na jednym z foteli. Rozdała oddziałowi piękne, białe ozdabiane niebieskimi wzorami filiżanki, do których nalała im herbaty.
-Taka brzydka pogoda – mruknęła.
Zayn przyjrzał się wystrojowi pomieszczenia. Na jednej ze ścian znajdowały się dwa obrazy, które przedstawiały zniszczone, stare mapy. Na przeciwległej był duży, drewniany zegar z kukułką. Oni sami siedzieli na skórzanych czarnych fotelach i kanapach. W oknach znajdowały się, już coraz rzadziej spotykane, drewniane okiennice, pomalowane na czarno. Ostatnim meblem znajdującym się w pokoju był mosiądzowy regał zapełniony po brzegi książkami.
-Panie Malik?
Mężczyzna ocknął się kiedy usłyszał własne nazwisko. Wszyscy przyglądali mu się z zaciekawieniem, poza Jesy, która przypominała bardziej zmartwioną. Detektyw odchrząknął i poprawił kołnierzyk koszuli.
-Słucham?
-Czy przejrzał pan moją teczkę?
-Zerknąłem okiem.
Zayn przygryzł wewnętrzną stronę policzka. Nie wypadało powiedzieć, że nie miał czasu. Szatynka poprosiła by wyłożył wszystkie dokumenty na stół, a ona sama zniknęła w jednym z pomieszczeń.
-Ten dom jest strasznie dziwny – do jego uszu dobiegł szept Nialla.
Mulat przyjrzał się uważnie blondynowi. Był z nim na kilku akcjach, poza tym z tego czego dowiedział się o nim w teczce z dokumentami to wcześniej pomagał rozbrajać szajki narkotykowe. A teraz przeraża go przyciasny dom?
-Mnie też przyprawia o dreszcze – szepnęła Nelson nieśmiało.
-Mam nadzieję, że nie karze nam tu długo siedzieć – do rozmowy wtrąciła się Calder.
Detektyw nie wierzył własnym uszom. Jego najlepsi ludzie, z którymi pracował tyle lat, którzy bez skrupułów specjalnie mieszali się w największe zbrodnie Zjednoczonego Królestwa, naprawdę trzęsą się ze strachu i to teraz? Zwilżył wargi językiem.
-A co z Tobą? – spytała Eleanor – Nie masz takiego niepokojącego odczucia?
-Jakiego niepokojącego odczucia?
-Że ktoś nas obserwuje.
Właśnie wtedy z pokoju obok Jade krzyknęła głośno „Eureka!” i wróciła do salonu. Rozłożyła na stół kilka fotografii. Mulat sięgnął po filiżankę z herbatą, upił łyk i mozolnie rzucił okiem na zdjęcia. Sam nie wiedział czego się spodziewał, zdjęć z wakacji? Omal się nie zadławił ciepłym napojem kiedy zobaczył dokładne fotografie z miejsca zbrodni. Wszyscy dookoła byli tak samo zszokowani jak on, poza gospodynią, która jak zwykle z największym spokojem i bez emocji przyglądała się rozłożonym na blacie dokumentom. Kiedy patolodzy robią zdjęcia ciału ofiary obok kładą specjalne, tak zwane „linijki”, które pokazują wymiary w calach danych ran, obrzęków. Thirllwall poradziła sobie w inny sposób, mianowicie zaznaczyła to już na zdjęciu. Co oznaczało, że….
-Mierzyłaś ofiarę? – zapytała Nelson z niedowierzaniem w głosie.
Kobieta przytknęła, dalej sącząc herbatę z filiżanki. Kiedy skończyła, odłożyła naczynie na bok i złapała za długopis.
-Tutaj – wskazała miejsce rozcięcia ciała – widać dokładnie jakiego narzędzia użył przestępca.
-To już uzgodniliśmy, to była siekiera – mruknął cynicznie mulat.
-Nie zgadzam się z panem – odpowiedziała szatynka, tym samym zaskakując wszystkich w pokoju jeszcze bardziej.
O ile w ogóle to było możliwe.
-Siekiera jak i zwykła piła rozrywają kawałki mięsa, na ich końcach zostawiając takie jakby porwane ślady. Ona była cięta z dużą dokładnością, a skóra jakby nienaruszona. Podobne efekty uzyskiwano przy gilotynie, której używano w Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Cięło ono z niewyobrażalną precyzją.
-Sugeruje pani, że żeby rozczłonkować Bethany White sprawca posłużył się XVIIIw. Narzędziem?
-Takie same efekty w dzisiejszych czasach uzyskuje się piłą mechaniczną. Przynajmniej tak słyszałam – rzuciła jakby od niechcenia.
Wszyscy zebrani spojrzeli po sobie. Kontaktując się wzrokowo obiecali sobie, że informację o tym banalnym błędzie zabiorą ze sobą do grobów, a już na pewno nie znajdzie się ona w żadnym z policyjnych raportów.
***
Zayn przygryzł wargę. Co chwilę odtrącał swoją rękę od paczki Marlboro, które leżały na biurko po jego lewej stronie. „Obiecałeś Harry’emu, że nie zapalisz” – powtarzał sobie w myślach – „Masz być dobrym przykładem, do cholery!”. Mężczyzna z impetem wstał ze swojego obracanego, biurowego krzesła, które spadło na ziemię z hukiem. Mulat puścił z ust piękną wiązankę przekleństw w każdym znanym mu języku po czym podniósł mebel. Będąc blisko wyrywania sobie włosów z czubka głowy postanowił opuścić swoje domowe biuro nim ulegnie pokusie. Poszedł do kuchni, gdzie szukając w lodówce czegokolwiek na ukojenie nerwów znalazł butelkę wódki. „Brawo Zayn z jednej skrajności w drugą” – szepnął mu wredny głosik w jego głowie. Mężczyzna wziął porządny łyk alkoholu, który po chwili zaczął wypalać mu gardło.
-Nie wypijesz jej całej prawda?
Usłyszał za sobą cichy, niepewny głosik. Odwrócił się. Zaspany Harry, którego włosy były w nieładzie, odziany jedynie w przydużą koszulkę, która zapewne należała do Zayna sądząc po tym, że sięgała mu za kolana, patrzył się na niego swoimi dużymi, wyłupiastymi, szmaragdowymi oczami. Malik westchnął. Czuł się jak dziecko przyłapane na wyjadaniu ciasteczek ze słoika.
-Nie, tak tylko chciałem na orzeźwienie – mruknął po czym odłożył szklaną butelkę na swoje miejsce.
Nastolatek podbiegł do niego na paluszkach mocno się wtulając.
-Dlaczego jeszcze nie śpisz? – spytał mulat używając swojego ojcowskiego tonu, który podszlifowywał przez tę parę miesięcy.
-Wiesz, że mógłbym spytać Cię o to samo, prawda?
-Ja muszę pracować.
-A ja nie mogę spać.
-Dlaczego?
-Burza jest na dworze – sprytnie zauważył szatyn – Nie lubię burz.
Detektyw westchnął. Razem z młodzieńcem udali się do jego pokoju.
-Wiesz Harry, że to nie jest do końca zgodne z prawem, prawda?
Nastolatek burknął coś w odpowiedzi, rozpychając się w łóżku swojego przybranego taty. Po chwili adopcyjny rodzic dołączył do niego. Leżeli w ciszy przerywanej co jakiś czas grzmotem.
-Boisz się burz?
-Nie do końca, kiedyś przez pewien czas mieszkaliśmy w Ameryce i raz była okropna burza i wylała rzeka. Zalało nam cały dom, nie było to jakoś nadzwyczajnie straszne i traumatyczne, ale dalej nie lubię burz.
Mulat przytaknął i pozwolił sobie na chwilowe zamknięcie oczu. Później poczuł delikatnie kołysanie, a odgłosy burzy i ciche pochrapywanie Harry’ego było coraz mniej słyszalne.
_________________________________________________________________________________
Nie mam pojęcia do czego służą te dziwne miarki z miejsc zbrodni, a nie mogłam znaleźć o tym żadnej informacji, więc macie moją definicję :I
To tak dla sprostowania i cóż to tyle,
Do zobaczenia <3
„Pity Party” piosenka Melanie Martinez <333
OdpowiedzUsuńTo zdanie mnie tak rozwaliło, że nie mogę się przestać śmiać aż do teraz, hahahahah
" Jak tylko drzwi zatrzasnęły się za Niallem, który znajdował się na końcu wężyka, który z kolei bardziej przypominał kondukt pogrzebowy zważając na miny w nim obecnych"
HAHAHAHAH skąd ja to znam? :D
" Najbardziej zaskakujące były jej włosy, które były w dwóch kolorach. Po lewej stronie przedziałka były czarne, a po prawej fioletowe. "
<33
Jeju co to za dom w ogóle? Ja już się tu pogubiłam, chyba mnie przytłoczył ten "tajemniczy" klimacik ;)
Tak więc czekam na ciąg dalszy <3333
Do zobaczenia <33
-K.
Pity Party <3
OdpowiedzUsuń''Jak tylko drzwi zatrzasnęły się za Niallem, który znajdował się na końcu wężyka, który z kolei bardziej przypominał kondukt pogrzebowy zważając na miny w nim obecnych, dało się słyszeć przeraźliwy grzmot, a zaraz potem deszcz lunął jak z cebra.'' To zabrzmiało śmiesznie i złowrogo :D <3
Eleanor ehh...
To tajemnicze, małe mieszkanko <3
Śmieszne jest to że wszystkich tak ten dom przerażał :D
Nie ogarniam tego mierzenia XD
Jade jest chyba najlepszą postacią w opowiadaniu i jak widać góruje nawet nad policją :D
Malik źle się z tobą dzieje,raz papierosy raz alkohol :o
Scena z Harrym była słodka *-*
Nie mogę się doczekać kolejnego <3