poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Rozdział XIX

Zayn zalał wrzątkiem kubek z kawą. Przebywał w małej, biurowej kuchni. Miejsca było na dwie osoby, ewentualnie trzy gdyby stanęły bardzo blisko siebie, choć podczas imprez organizowanych przez zarząd potrafił się tu upchnąć, naprawdę, tabun ludzi. Detektyw pochuchał kilka razy, by ostudzić swój napój. Kiedy temperatura wydała mu się odpowiednia, wziął mały łyczek. Razem z kubkiem wyszedł z pomieszczenia. Przeszedł długim korytarzem na dział przesłuchań. W budynku znajdowało się sześć pokoi, w których odbywały się przesłuchania. W tym dwa do oddziału Malika. Kolejne dwa należały do grupy Dandy'iego Fletchera, która zajmowała się zbrodniami popełnianymi przez armię brytyjską. I ostatnie do oddziału Amandy Fitzpatrick, oni zajmowali się w głównej mierze korupcją. Tylko grupa Zayna była z wydziału kryminalistycznego, gdyż wbrew pozorom Londyn nie był taki niebezpieczny i większość spraw potrafiła rozwiązać miejska policja.
-Twierdzi, że jest niewinny.
Mulat wzdrygnął się na głos szatynki.
-Oh Eleanor, pracujesz tu już tak długo, nie zauważyłaś, że oni wszyscy są niewinni? - spytał sarkastycznie, robiąc cudzysłów palcami.
Kobieta tylko prychnęła i skierowała się w drugą stronę korytarza, zapewne chcąc wrócić do swojego laboratorium. Mężczyzna westchnął i otworzył drzwi. Ściany były pokryte brązową farbą, a na podłodze znajdowała się granatowa wykładzina. W środku był tylko stolik i dwa krzesła naprzeciwko siebie. Na jednym z nich siedział Luca. Brunet ze stoickim spokojem podszedł do podejrzanego, odłożył kubek na blat i usiadł na swoim miejscu. Przyjrzał się dokładnie potencjalnemu mordercy. Jego włosy były w nieładzie, błądził maniakalnie wzrokiem po pokoju, ziemista cera i opadające powieki, sygnalizowały, że nie spał za dobrze. Ubrany był w szary kombinezon, jaki dostają więźniowie, a ręce miał skute.
-Więc Luca, ja jestem detektyw...
-Zayn Malik - przerwał mu Kanadyjczyk - znam Cię! Poznaliśmy się na imprezie w liceum. Pamiętasz mnie?
Rozdrapane, przez ostatnie wydarzenia, wspomnienia z tamtej nocy uderzyły z impetem w mulata niczym rozpędzony pociąg.
-Uczeń z wymiany...
-No widzisz, pamiętasz! Słuchaj Zayn, kolego, nie jestem zły za to, że mnie skułeś, ale skoro sprawa się już wyjaśniła. Proszę zawołaj kogoś, by zdjął mi te kajdanki. Strasznie wbijają się w nadgarstki.
-Nic się nie wyjaśniło! - ryknął Malik na całe pomieszczenie.
Lorenzo skulił się na swoim krześle. Brunet mruknął coś, podirytowany, przeczesał dłoniom włosy i wziął kilka głębokich wdechów. Na podejrzanego nie wolno krzyczeć. Nigdy. Jak dobrze, że pokój był dźwiękoszczelny. Zayn pochylił się nad stołem, opierając się na łokciach.
-Powiesz mi teraz grzecznie, jak na spowiedzi, całą prawdę o Bethany, dobrze?
Luca przygryzł wargę, jednak szybko otworzył usta.
-Dobrze powiem Ci prawdę. Spotkałem ją w klubie, zatańczyliśmy do kilku piosenek, nic poza tym. Później chciała żebym jej coś sprzedał...
-Co takiego? - wtrącił się detektyw.
Przesłuchiwany mężczyzna westchnął.
-Kokainę, okej? Ale się nie zgodziłem. Powiedziałem, że nic nie mam.
-Dlaczego?
-Dużo by gadać. Pogadaliśmy trochę, opowiedziała mi mniej więcej co robi w życiu, o rodzinie, o chłopaku, no nie chciałem by dziewczyna sobie zmarnowała taką świetlistą przyszłość.
-Jesteś bardzo szlachetny jak na dilera.
Luca skwitował to śmiechem. Nagle do pomieszczenia wpadła zdyszana Jesy.
-Musisz szybko zejść na dół - powiedziała do Malika.
-Czemu?
-On jest niewinny - stwierdziła, pewna swych słów, wskazując na Kanadyjczyka.
-Miło mi to słyszeć. Zatem Luca cofam oskarżenia co do Bethany, ale na mocy ustawy z 2002r. na temat handlu i zażywaniu narkotyków, oskarżam Cię o handel narkotykami klasy A. Teraz twoją sprawą zajmie się inny oddział.

***

Stwierdzenie, że Zayn był zdziwiony gdy ujrzał Jade Thirlwall w recepcji, było niedomówieniem.
-Witam pana detektywa - przywitała się kobieta.
-Dzień dobry, w czymś mogę pomóc?
Szatynka zaczęła grzebać w torbie i wyjęła stamtąd niebieską teczkę, która podała Malikowi.
-Skłamałabym mówiąc, że nie kręcą mnie kryminalne zagadki, więc kiedy znalazłam Bethany od razu połączyłam jej obrażenia oraz stan w jakim ją zastałam z morderstwem. Przez ten cały czas cichutko stałam z boku, ale doszłam do pewnych zaskakujących faktów, które mogliście przeoczyć.
Mulat kątem oka zerknął na Nelson, która wydawała się być tak samo zaskoczona jak on.
-Czyli mamy rozumieć, że przez ten cały czas prowadziła pani swoje własne śledztwo?
-Można tak powiedzieć. Jeśli państwo macie czas chętnie zaprosiłabym całą waszą czwórkę do księgarni na dziewiętnastą, byśmy mogli omówić parę spraw.
Odwróciła się tyłem i już miała skierować się do drzwi wyjściowych, kiedy rozmyśliła się i przez ramię rzuciła spojrzenie brunetowi.
-W tej teczce są wszystkie wnioski do jakich zdążyłam dojść. Mam nadzieję, że mają państwo dość czasu, by przejrzeć je do godziny dziewiętnastej.
I opuściła budynek. Para przyjaciół jeszcze długo stała w osłupieniu.
-I co teraz? - szepnęła Jesy.
-Poinformuj Eleanor i Nialla, że zostaliśmy zaproszeni na kolacyjkę.

2 komentarze:

  1. Lubię czytać niezwykłe opisy zwykłych czynności, naprawdę :)
    Ten tekst należał się Eleanor.. Nwm być może nie lubię jej przed Dom na wzgórzu. Wiem że to inne opowiadanie ale jakoś i tutaj mnie nie przekonuje.
    Zaciekawiła mnie ta ich wspólna przeszłość, liczę na wyjaśnienie. Być może Malik był wcześniej prawdziwym buntownikiem :D
    Jego tekst na końcu mnie rozwalił <3 :D
    Nareszcie jest Jade!
    Uwielbiam tą postać, jej tajemniczość i grozę. Jest naprawdę zaskakująca i cudownie wykreowana przez ciebie. Jak widze jej imię to mi się lepiej robi. Naprawdę boska
    Już się nie mogę doczekać co się wydarzy na tej kolacji.. Czego się dowiedzą? Co Jade zostawiła w tej teczce? I przede wszystkim.. Kto zabił Bethany? :o Może Zayn? Tylko ma rozdwojenie jaźni i nie pamięta :o
    Dobra, bredzę.
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy rozdział zaczęty od kubka kawy, albo herbaty jest dobrym rozdziałem.
    Hahaah, żartuję, tak na serio chyba dostałam głupawki ze szczęścia, bo tyle rozdziałów naraz się pojawiło, że mam co czytać w końcu. I bardzo dobrze. Oby tak dalej.
    Jeju naprawdę bardzo kocham czytać kryminały i cieszę się, że ten blog jest utrzymany w takowej tematyce, no po prostu jak czytam o tych wszystkich oddziałach, salach konferencyjnych itp. to aż mi się gorąco robi. Genialnie!
    "-Twierdzi, że jest niewinny." - w każdym dobrym kryminale tak jest. Osoba oskarżona twierdzi, że jest niewinna, a tylko czytelnik zna prawdę, buhahaha.
    O rany, nawet nie wiedziałam, że jest taka ustawa, no i jakieś klasy. No ale podobno każda wiedza kiedyś się przydaje.
    Naprawdę super skonstruowałaś to zdanie, nawet mnie ono trochę rozbawiło.
    "Stwierdzenie, że Zayn był zdziwiony gdy ujrzał Jade Thirlwall w recepcji, było niedomówieniem."
    Fajny człowiek! hahaha
    Wszystko sama znalazła, wysnuła własne wnioski...
    Podoba mi się ta postać
    i to bardzo.

    Czekam na ciąg dalszy, do zobaczenia!!
    -K.

    OdpowiedzUsuń