wtorek, 29 marca 2016

Rozdział XVII

Zayn strzepnął popiół z papierosa do popielniczki i sięgnął po folder leżący po jego prawej stronie.
-Może byś zrobił sobie przerwę?
Mężczyzna podniósł wzrok. W drzwiach stała Leigh-Anne oparta o framugę. Mulat tylko wzruszył ramionami i zaciągnął się dymem. Kobieta westchnęła. Wolnym krokiem podeszła do biurka, przy którym siedział detektyw. Złapała go za ramiona i delikatnie uciskając, zaczęła rozmasowywać spięte barki. Pochyliła się, a jej gorący oddech uderzył Malika w kark. Pinnock zaczęła składać mokre pocałunki na jego szyi. Mężczyzna przymknął oczy.
-Leigh-Anne przestań - powiedział stanowczo.
Jego słowa miały jednak odwrotny skutek, bo dłonie mężatki rozpoczęły wędrówkę po ciele detektywa.
-Leigh-Anne! - wrzasnął Zayn, odpychając od siebie panią podkomisarz.
Kobieta chwilę łapała równowagę, po czym prychnęła i opuściła pokój. Mulat westchnął i zgasił papierosa. Stukot obcasów roznosił się jeszcze chwilę po domu, lecz znikł po tym jak ktoś gniewnie zatrzasnął frontowe drzwi.
***
-Luca Lorenzo. Obywatel Kanady, choć urodził się w Moreno w Argentynie. Obecnie ma 23 lata. Ma na swoim koncie drobne kradzieże i był podejrzany o handel narkotykami, jednak nie zostały znalezione żadne obarczające go winą dowody.
Jesy powiesiła na białej tablicy zdjęcie podejrzanego. Chłopak miał bujną, kruczoczarną czuprynę. Podłużną twarz. Wąskie ciemne oczy, w których dało się dojrzeć czające się ogniki. Duży, szeroki nos. Pełne, wykrojone usta wykrzywione w drwiącym uśmieszku. W dłoniach trzymał czarną tabliczkę ze swoimi danymi. Malik podniósł się ze swojego miejsca i opuszkami palców przejechał po fotografii.
-Co robił w Londynie? - zapytał cicho Niall.
-To musimy ustalić - mruknął detektyw.
Nie mógł oderwać wzroku od odbitki. Miał wrażenie, że gdzieś już widział tę twarz.
-Niall...?
Irlandczyk natychmiast odwrócił się w stronę szefa.
-Mam prośbę do Ciebie, weźmiesz zdjęcie Lorenzo i zrobisz dla mnie kopię.
Blondyn przytaknął, przejął fotkę i wybiegł z sali konferencyjnej. Mulat zlustrował wszystkich dookoła i złożył ręce za plecami.
-To koniec spotkania. Wracajcie wszyscy do swoich zajęć.
***
Harry siedział w swoim pokoju, odrabiając lekcje. Odłożył długopis, przymknął powieki i zaczął rozmasowywać sobie skronie. Teoria kwantów jest trudniejsza niż by się wydawało. Westchnął ciężko, schował zeszyt i skierował się do kuchni po szklankę wody. W połowie schodów, ktoś zaczął nachalnie wydzwaniać do drzwi.
-Już idę!
Jednak gość nie przestawał dzwonić. Choć bardziej brzmiało to tak jakby ktoś opierał się ręką o dzwonek do drzwi. Nastolatek prychnął podirytowany i pobiegł do drzwi. Otworzył je z impetem.
-Czeg...
Widok przed nim odebrał mu mowę. Zayn i Jesy ciężko dysząc, oderwali się od siebie kiedy chłopak otworzył drzwi. Obydwoje mieli czerwone, opuchnięte usta. Łatwo było się domyślić co miało miejsce przed tym jak szatyn im przerwał. Malik plecami oparł się o dzwonek, to też się wyjaśniło. Harry zaczął się jąkać. Poczuł rosnącą gulę w gardle, a oczy zaszkliły mu się niebezpiecznie. Posłał mężczyźnie smutne spojrzenie i pobiegł do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Szybkim ruchem otarł łzy, które już zdążyły się wydostać. Trzęsącymi dłońmi otwierał coraz to kolejne szuflady, szukając klucza by zamknąć drzwi. Kiedy wreszcie go znalazł, podszedł do drzwi i szybko przekręcił go w zamku. Po czym rzucił się na łóżko, dając łzom płynąć. Słyszał pukanie do drzwi i przekręcanie gałki kilka razy. Słyszał jak zarówno Zayn i Jesy krzyczą jego imię, jednak tylko bardziej rozpychał się na łóżku, zatykając uszy. Sam nawet nie wiedział kiedy zasnął. W tym samym po drugiej stronie drzwi Malik siedział ze spuszczoną głową. Był bliski wyrywania sobie włosów z czubka głowy. W głowie miał ponure myśli.
-Wydaje mi się, że zasnął - szepnęła Nelson.
Mulat podniósł głowę. Miał czerwone, podpuchnięte oczy. Na ten widok serce kobiety się łamało. Przykucnęła koło mężczyzny.
-Zayn jestem pewna, że Harry się tego nie spodziewał i dlatego tak zareagował. Zaskoczyłeś go, to wszystko. Do jutra wszystko będzie po staremu.
-Naprawdę tak myślisz Jess?
Głos detektywa był taki kruchy, smutny.
-Tak, tak myślę. A teraz już idź się połóż.
Szatynka zaprowadziła go do sypialni i posadziła na łóżku.
-Zadzwoń do mnie zaraz po wstaniu. Jakby coś się działo to mów, coś wymyślimy okej?
Malik przytaknął smutno, a Jesy opuściła dom, wsiadła w swojego czerwonego Mini Coopera i pojechała do siebie.

2 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że Lee nie da mu szybko spokoju.. Wgl jak piszesz ''mężatka'' to ja mam w głowie obraz jakiejś starej baby która się łasi do młodego Zayna XD A to tylko Leigh :D
    Lubię jak Zayn jest szefem.. Wychodzi mu to serio perfekcyjnie..
    Jestem ciekawa o co chodzi z tym zdjęciem.. Czuję, że to ma głębszy sens :)
    TAK!
    NARESZCIE!
    Pocałowali się nanana. Wiedziałam, że tak będzie.. Cała ta scenka bardzo mi się podobała ja teraz czekam na rozmowę Zayna z Jesy o tym wszystkim. Ja tam lubię ich relację XD
    A Harry co taką panikę sieje? :o Powinien się cieszyć, że Malik nie zamula w domu jak jakiś stary dziadek XD
    Do kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten pierwszy fragment...WOW
    Nie ogarniam co się właśnie stało między tą dwójką, serio O.O
    Ale i tak to było fajne, hahah <3

    Hahahah fajne zakończenie :""""D
    "-To koniec spotkania. Wracajcie wszyscy do swoich zajęć."
    serio zabierzcie odkurzacz już pozamiatane hahahahahah :"D

    Coś mi mówi, że jemu raczej nie chodziło o zaskoczenie....
    Ojć :(
    No ale wszystko wyjaśni się w kolejnym rozdziale, na który czekam

    Do zobaczenia <3

    OdpowiedzUsuń