wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział II

Gdy Zayn Malik przybył na miejsce zdarzenia, policja już zbierała się do odjazdu. Od teraz jego zespół będzie prowadził tę sprawę. Jedyną osobą, która pozostała była podkomisarz Leigh-Anne Pinnock, która szybkim krokiem podeszła do detektywa.
-Witam, Panie Malik. - przywitała się. 
Mężczyzną odchrząknął coś przez szalik. Zimy w Londynie nie są zbyt mroźne, jednak dziś było wyjątkowo chłodno a detektyw zbyt szybko marznął. Rozprostował zziębnięte palce u rąk i zabrał okrywający usta materiał. 
-Dzień Dobry, Pani Pinnock. Dawno się nie widzieliśmy. - powiedział i uśmiechnął się delikatnie. 
-Ma Pan rację. - zaśmiała się lekko. - Ostatnio ciągle się mijamy. 
Wymienili ze sobą jeszcze kilka zdań dotyczących pogody i innych niezbyt ważnych i interesujących rzeczy. Mulat już szykował się do dołączenia do reszty zespołu kiedy podkomisarz poruszyła jeszcze jedną, dotkliwą dla detektywa, kwestię.
-Słyszałam o tym, że wczoraj dostał Pan bukiecik róż. - odezwała się cicho kobieta.
Zayna zamurowało. Był prawie pewien, że nikt nie wiedział o tym incydencie poza nim i Jesy, rzecz jasna. Odwrócił wzrok. W jego głowie kłębiła się masa pytań. Skąd ona to wie? Czy wie o tym ktoś jeszcze? Kto im o tym powiedział? Od razu wykluczył Pannę Nelson. Zna ją tak długo, że wiedział, że nie byłaby w stanie zrobić mu czegoś takiego. Potrząsnął głową, próbując wyrzucić z niej natrętne myśli. Szybko pożegnał się z panią podkomisarz i przeszedł przez taśmę oddzielającą. Ciało już znajdowało się w czarnym worku. To oznacza, że wykonane zostały już zdjęcia z miejsca zdarzenia. Detektyw zanotował sobie w myślach, by przejrzeć je jak najszybciej. Rozejrzał się. Jego zespół przeglądał teren w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów. Mulat wyjął z kieszeni szarego płaszcza paczkę papierosów. Starał się rzucić, ale teraz potrzebował tych papierosów najbardziej na świecie. Zbyt wiele myśli zaprzątało mu jego umysł. Szybko odpalił jednego i  mocno zaciągnął się dymem. Wystraszył się, omal nie wypuszczając papierosa spomiędzy palców kiedy poczuł dłoń na swoim ramieniu. Odskoczył do tyłu.
-Jesy. - syknął. 
Szatynka zaśmiała się cicho. Wtedy Zayn poczuł kolejną dłoń na drugim ramieniu. Odwrócił głowę w tamtą stronę. Miał obok siebie mężczyznę. Był mniej więcej jego wzrostu. Miał farbowane blond włosy, jasne niebieskie oczy i zaróżowione policzki. 
-Cześć Niall. - przywitał się Mulat. 
-Dzień Dobry. - odpowiedział blondyn. - Przeszukałem teren. Nie znalazłem niczego szczególnego. - dodał ciszej, przeciągając każdą sylabę. 
Detektyw przytaknął. Rozejrzał się jeszcze raz, jakby sprawdzał czy nikt go nie obserwuje. Westchnął i przetarł zmęczoną twarz dłonią. 
-Ktoś w ogóle poznał tożsamość ofiary? - zapytał na głos. 
Nagle jak na jego zawołanie, przed oczami wyrosła mu Eleanor Calder. 
-Bethany White. Miała około dwudziestu trzech lat. Pochodzi z Manchesteru. Do Londynu przyjechała na studia. Wczoraj w nocy wybrała się do klubu. Z powrotem do domu już nie dotarła. - powiedziała jakby od niechcenia. 
Zayn przytaknął i zlustrował kobietę od stóp do głów. Była jego wzrostu, ewentualnie troszkę niższa. Bardzo szczupła. Falowane, jasne, kasztanowe włosy. Ciemne oczy. Różowiutkie usta. Ubrana była w czarną skórzaną kurtkę i czarne dżinsy. 
-Po lewej stronie jest opuszczony magazyn, a po prawej księgarnia "Pity Party". - tłumaczyła szatynka. -Właścicielką księgarni jest Melanie Martinez. Na parterze jest księgarnia, a na piętrze mieszkanie.
Niall zrobił dziwną minę, gdy usłyszał nazwę sklepu a Eleanor tylko wzruszyła ramionami. 
-Panna Melanie tu mieszka? - zapytał Malik, rzucając papierosa na ziemię i gasząc go czubkiem buta. 
-Nie. - odparła agentka. - W mieszkanku na piętrze mieszka jej jedyna pracownica. To właśnie ona zadzwoniła dziś rano gdy znalazła ciało. 
-Jak się nazywa pracownica?
I wtedy Mulat usłyszał ciche chrząknięcie. Odwrócił się. 
-Nazywam się Jade Thirlwall. To ja do was zadzwoniłam.

_________________________________________________________________________________
Tada!
Mamy rozdział 2 :)
Raczej nie byłoby go tak szybko gdyby nie Karolina (jedna i druga <3), więc podziękowania dla nich i dla mojej kochanej Natalki, która musi to sprawdzać xD

I pamiętajcie: przecinki to zło xD
Do zobaczenia :*
Kocham Was <3



2 komentarze:

  1. Cudowne,
    świetne,
    genialne!
    I ta końcówka, nagle znikąd wychodzi Jade.
    I o co chodzi z tą księgarnią?
    Jejku, dopiero drugi rozdział, a już tyle tajemnic.
    Czekam w napięciu na kolejną część <3

    -K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały czas podejrzewałam że to Jade wysłała mu te kwiaty..
    Teraz po przeczytaniu tego rozdziału już nie jestem tego taka pewna XD
    Kurde o co chodzi z tymi kwiatami? XD
    A ta księgarnia?
    Tysiące pytań, jedna wielka wspaniała zagadka
    Zajebisty rozdział <3
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń