Gdy Zayn Malik przybył na miejsce zdarzenia, policja już zbierała się do odjazdu. Od teraz jego zespół będzie prowadził tę sprawę. Jedyną osobą, która pozostała była podkomisarz Leigh-Anne Pinnock, która szybkim krokiem podeszła do detektywa.
-Witam, Panie Malik. - przywitała się.
Mężczyzną odchrząknął coś przez szalik. Zimy w Londynie nie są zbyt mroźne, jednak dziś było wyjątkowo chłodno a detektyw zbyt szybko marznął. Rozprostował zziębnięte palce u rąk i zabrał okrywający usta materiał.
-Dzień Dobry, Pani Pinnock. Dawno się nie widzieliśmy. - powiedział i uśmiechnął się delikatnie.
-Ma Pan rację. - zaśmiała się lekko. - Ostatnio ciągle się mijamy.
Wymienili ze sobą jeszcze kilka zdań dotyczących pogody i innych niezbyt ważnych i interesujących rzeczy. Mulat już szykował się do dołączenia do reszty zespołu kiedy podkomisarz poruszyła jeszcze jedną, dotkliwą dla detektywa, kwestię.
-Słyszałam o tym, że wczoraj dostał Pan bukiecik róż. - odezwała się cicho kobieta.
Zayna zamurowało. Był prawie pewien, że nikt nie wiedział o tym incydencie poza nim i Jesy, rzecz jasna. Odwrócił wzrok. W jego głowie kłębiła się masa pytań. Skąd ona to wie? Czy wie o tym ktoś jeszcze? Kto im o tym powiedział? Od razu wykluczył Pannę Nelson. Zna ją tak długo, że wiedział, że nie byłaby w stanie zrobić mu czegoś takiego. Potrząsnął głową, próbując wyrzucić z niej natrętne myśli. Szybko pożegnał się z panią podkomisarz i przeszedł przez taśmę oddzielającą. Ciało już znajdowało się w czarnym worku. To oznacza, że wykonane zostały już zdjęcia z miejsca zdarzenia. Detektyw zanotował sobie w myślach, by przejrzeć je jak najszybciej. Rozejrzał się. Jego zespół przeglądał teren w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów. Mulat wyjął z kieszeni szarego płaszcza paczkę papierosów. Starał się rzucić, ale teraz potrzebował tych papierosów najbardziej na świecie. Zbyt wiele myśli zaprzątało mu jego umysł. Szybko odpalił jednego i mocno zaciągnął się dymem. Wystraszył się, omal nie wypuszczając papierosa spomiędzy palców kiedy poczuł dłoń na swoim ramieniu. Odskoczył do tyłu.
-Jesy. - syknął.
Szatynka zaśmiała się cicho. Wtedy Zayn poczuł kolejną dłoń na drugim ramieniu. Odwrócił głowę w tamtą stronę. Miał obok siebie mężczyznę. Był mniej więcej jego wzrostu. Miał farbowane blond włosy, jasne niebieskie oczy i zaróżowione policzki.
-Cześć Niall. - przywitał się Mulat.
-Dzień Dobry. - odpowiedział blondyn. - Przeszukałem teren. Nie znalazłem niczego szczególnego. - dodał ciszej, przeciągając każdą sylabę.
Detektyw przytaknął. Rozejrzał się jeszcze raz, jakby sprawdzał czy nikt go nie obserwuje. Westchnął i przetarł zmęczoną twarz dłonią.
-Ktoś w ogóle poznał tożsamość ofiary? - zapytał na głos.
Nagle jak na jego zawołanie, przed oczami wyrosła mu Eleanor Calder.
-Bethany White. Miała około dwudziestu trzech lat. Pochodzi z Manchesteru. Do Londynu przyjechała na studia. Wczoraj w nocy wybrała się do klubu. Z powrotem do domu już nie dotarła. - powiedziała jakby od niechcenia.
Zayn przytaknął i zlustrował kobietę od stóp do głów. Była jego wzrostu, ewentualnie troszkę niższa. Bardzo szczupła. Falowane, jasne, kasztanowe włosy. Ciemne oczy. Różowiutkie usta. Ubrana była w czarną skórzaną kurtkę i czarne dżinsy.
-Po lewej stronie jest opuszczony magazyn, a po prawej księgarnia "Pity Party". - tłumaczyła szatynka. -Właścicielką księgarni jest Melanie Martinez. Na parterze jest księgarnia, a na piętrze mieszkanie.
Niall zrobił dziwną minę, gdy usłyszał nazwę sklepu a Eleanor tylko wzruszyła ramionami.
-Panna Melanie tu mieszka? - zapytał Malik, rzucając papierosa na ziemię i gasząc go czubkiem buta.
-Nie. - odparła agentka. - W mieszkanku na piętrze mieszka jej jedyna pracownica. To właśnie ona zadzwoniła dziś rano gdy znalazła ciało.
-Jak się nazywa pracownica?
I wtedy Mulat usłyszał ciche chrząknięcie. Odwrócił się.
-Nazywam się Jade Thirlwall. To ja do was zadzwoniłam.
_________________________________________________________________________________
Tada!
Mamy rozdział 2 :)
Raczej nie byłoby go tak szybko gdyby nie Karolina (jedna i druga <3), więc podziękowania dla nich i dla mojej kochanej Natalki, która musi to sprawdzać xD
I pamiętajcie: przecinki to zło xD
Do zobaczenia :*
Kocham Was <3
Cudowne,
OdpowiedzUsuńświetne,
genialne!
I ta końcówka, nagle znikąd wychodzi Jade.
I o co chodzi z tą księgarnią?
Jejku, dopiero drugi rozdział, a już tyle tajemnic.
Czekam w napięciu na kolejną część <3
-K.
Cały czas podejrzewałam że to Jade wysłała mu te kwiaty..
OdpowiedzUsuńTeraz po przeczytaniu tego rozdziału już nie jestem tego taka pewna XD
Kurde o co chodzi z tymi kwiatami? XD
A ta księgarnia?
Tysiące pytań, jedna wielka wspaniała zagadka
Zajebisty rozdział <3
Do następnego <3