Nic nie wskazywało na to, że ten dzień będzie się różnił od poprzednich. Zayn Malik wstał jak zwykle punktualnie. Przetarł oczy wierzchem dłoni i odgarnął kosmyki włosów z twarzy. Wstał, zabrał czystą bieliznę i ruszył pod prysznic. Wychodząc z łazienki, od razu skierował się do kuchni. Zrobił sobie kawę, którą później popijał, czytając gazetę. Brudny kubek odstawił do zlewu i poszedł się przebrać. Kiedy był już prawie gotowy ułożył jeszcze swoje kruczoczarne włosy. Zgarnął kluczyki z szafki stojącej w przedpokoju i opuścił mieszkanie. Jak zwykle sprawdził trzy razy czy drzwi są dobrze zamknięte i dopiero wtedy skierował się do podziemnego parkingu. Wzrokiem szybko odnalazł swojego czarnego Rolls-Royce'a. Wjeżdżając na główną ulicę, pochwalił się w duchu za bycie trochę wcześniej dzięki czemu uniknął korków. Zatrzymał się koło piekarni na jednej z głównych ulic. Tam, jak każdego dnia, zakupił kilka rogalików z czekoladą. Zostawił samochód, dla bezpieczeństwa, na parkingu przed piekarnią i stamtąd na piechotę udał się do pracy. Do przejścia miał dwie ulice. Wchodząc do budynku przywitał się i wymienił kilka zdań z recepcjonistką - Samanthą, po czym udał się do windy. Sprawdził godzinę. Miał jeszcze dziesięć minut nim cały wydział zacznie tętnić życiem. Idealnie. Zatrzymał się na czwartym piętrze i od razu skierował się do swojego biura. Paczkę z rogalikami odstawił na biurko. Usiadł na krześle biurowym, westchnął głęboko, a twarz skrył w dłoniach. Z dnia na dzień czuł się coraz bardziej zmęczony wszystkim. Wyprostował się na siedzeniu. Nie zauważył kiedy jego dziesięć dodatkowych minut przeminęło. Wzdrygnął się gdy usłyszał ciche pukanie do drzwi. Nim zdążył otworzyć usta, w progu pojawiła się kobieta. Jej długie włosy o kolorze czekoladowego brązu opadały na ramiona. Miała okrągłą twarz, mały zgrabny nosek i pełne usta. Rozejrzała się po pokoju swoimi dużymi miodowymi oczami i uśmiechnęła się. Miała delikatny makijaż, a ubrana była w dżinsy i czerwoną koszulę.
-Miło Cię widzieć, Jesy.
Kobieta zaśmiała się krótko. Podeszła bliżej.
-Widzę, że jednak mnie nie posłuchałeś. - powiedziała.
-Doskonale sobie radzę. Nie potrzebuję odpoczynku.
-Zayn, proszę. - szatynka spojrzała błagalnie.
Mężczyzna westchnął. Jesy Nelson była nie tylko agentką specjalną w jego wydziale, równie dobrze sprawdzała się w roli bardzo dobrej przyjaciółki. Wpatrywali się w siebie oboje w ciszy, którą nagle przerwał dźwięk telefonu. Mulat jak najszybciej podniósł słuchawkę. To była Samantha, kazała mu jak najszybciej przyjść do recepcji. Razem z koleżanką udał się tam jak najszybciej. Drogę pokonali w kompletnej ciszy, nawet na siebie nie patrząc. W recepcji ujrzeli Sam, która w dłoniach trzymała ogromny bukiet czerwonych róż. Malik zamrugał kilka razy, spojrzał się na szatynkę. Uśmiechnęła się delikatnie i wzruszyła ramionami, nie wiedząc jak zareagować. Jego wzrok znów przeniósł się na panią Samanthę. Odchrząknął.
-Zayn, ten bukiet jest zaadresowany do Ciebie. - odezwała się nieśmiało recepcjonistka.
Mężczyzna skinął głową i przejął kwiaty od kobiety. Razem z Jesy wrócili do jego biura, Malik położył kwiaty na biurko po czym spojrzał wymownie na koleżankę.
-Możesz mi to wyjaśnić? - zapytał.
Szatynka otworzyła usta ze zdziwienia.
-Myślisz, że to ode mnie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
Mężczyzna odchrząknął.
-Jesy, nie wiem co ten gest miał znaczyć...
-Ale Zayn - kobieta przerwała mu ostro. - ja tego nie wysłałam.
Detektyw przyjrzał się jej uważnie. Znał Jesy na tyle dobrze, że wiedział iż mówi prawdę.
-Jeśli nie ty, to kto? - zastanowił się głośno.
Nelson wzruszyła ramionami.
-Może będzie jakaś karteczka?
Spojrzeli się po sobie i zaczęli przeszukiwać bukiet.
-Mam! - krzyknęła, po chwili, uradowana szatynka.
W dłoniach trzymała małą, żółtą kartkę.
-Czytaj. - pospieszył ją Zayn.
Kobieta wzięła głęboki wdech. Spojrzała na kartkę. Wydała z siebie zduszony krzyk i wypuściła liścik z rąk. Złapała się krawędzi biurka i zasłoniła dłonią usta.
-Jesy to nie pora ani miejsce na wygłupy. - warknął Mulat.
Po czym schylił się i przeczytał na głos: Obserwuję Cię.
_________________________________________________________________________________
Yey ^^
Skończyłam :)
Więc tak oto prezentuję wszem i wobec rozdział 1, który w sumie wiele nie mówi ale musimy od czegoś zacząć, moi drodzy ;)
Tak więc, pod koniec dostałam przypływu weny mam nadzieję, że moja wena zostanie ze mną jak najdłużej (nie lubię tej blokady pisarskiej :c) i nie urwę gdzieś w połowie jak w pozostałych przypadkach. Zatem, żeby nie przedłużać wstawiam już teraz :3
Skończyłam :)
Więc tak oto prezentuję wszem i wobec rozdział 1, który w sumie wiele nie mówi ale musimy od czegoś zacząć, moi drodzy ;)
Tak więc, pod koniec dostałam przypływu weny mam nadzieję, że moja wena zostanie ze mną jak najdłużej (nie lubię tej blokady pisarskiej :c) i nie urwę gdzieś w połowie jak w pozostałych przypadkach. Zatem, żeby nie przedłużać wstawiam już teraz :3
Do zobaczenia :*
Kocham Was <3
Kocham Was <3
O żesz*-*
OdpowiedzUsuńAle akcja
Pierwszy rozdział a już takie emocje *-*
Jak ja kocham tajemniczość jeju <3
Nie no ja potrzebuję kolejnego rozdziału *-*
My też ciebie kochamy <3
OdpowiedzUsuńRozdział kończy się bardzo tajemniczo i nie wiem, co mam powiedzieć najpierw.
Czy prosić cię o jak najszybsze napisanie kolejnego rozdziału, czy zadanie masy pytań, które pojawiły się w mojej głowie zaraz po przeczytaniu? :)
Wybiorę chyba to pierwsze, bo pytania zdradzą za dużo, a opowiadanie musi przecież trzymać w napięciu, a więc:
Proszę napisz szybko kolejny rozdział, którego już nie mogę się doczekać <3
Czekam z niecierpliwością :*
-K.