-O której znalazła Pani ciało? - zapytał.
-Nie pamiętam dokładnie godziny. - zaczęła powoli Jade - Wstałam około szóstej. Poszłam pod prysznic, zaparzyłam sobie kawę. Wydaje mi się, że było coś około szóstej trzydzieści kiedy wyjrzałam przez okno i zauważyłam jak leży. Na początku myślałam, że śpi. Wie Pan jak teraz młodzi się zachowują.
-Nie zdziwiło Panią, że śpi na dworze w zimie?
Spojrzał na nią sceptycznie. Mężczyźnie już coś się nie zgadzało. Przyjrzał się jeszcze raz kobiecie na przeciwko niego. Kasztanowe, falowane włosy opadały jej na ramiona. Posiadała bystre spojrzenie brązowych tęczówek, skrywanych za szkłem okularów. Pełne usta. Była bez makijażu. Wygląda tak niewinnie, niczym małe dziecko. Czy ona mogła być mordercą?
-Wyszłam z domu, by ją obudzić. Kiedy nie zareagowała na moje słowa, podeszłam do niej. Nie oddychała. Wtedy zadzwoniłam na policję. Jeśli mam zgadywać, było to około siódmej.
-Nie zadzwoniła Pani na pogotowie?
-Nie widziałam powodu, żeby tam dzwonić. Ta kobieta i tak już nie żyła.
-Dziękuję za tę cenne informacje, panno Thirlwall.
Tymi słowami pożegnał się detektyw. Szatynka dalej siedziała, nie okazując emocji. Intrygowało to Malika. Rzucił jeszcze jedno przelotne spojrzenie na kobietę i szybkim krokiem opuścił pokój przesłuchań.
***
Wchodząc do domu, Zayn od razu skierował się do sypialni. Przetarł dłonią twarz, wdychając cichutko. Rozejrzał się po pokoju, krzywiąc się. Musi tu w końcu posprzątać. Wzrokiem powędrował na półkę nocną, a dokładniej na ramkę ze zdjęciem, które przedstawiało jego cała rodzinę. Poczuł taką pustkę w sercu. Zaśmiał się cynicznie i przejechał dłonią po fotografii. Potrzebował kogoś w trybie natychmiastowym. Szybkim ruchem wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer Jesy.-Zayn?
Podskoczył kiedy usłyszał głos kobiety w słuchawce. Wyczuwał w jej głosie nutkę niepokoju.
-Wszystko okej?
Mężczyzna odchrząknął nim się odezwał.
-Tracę powietrze.
To proste zdanie, wiele znaczyło dla tej dwójki, było ich hasło. Po drugiej stronie słuchawki, nastała cisza.
-Już jadę. - powiedziała agentka specjalna.
Nim się rozłączyła w tle było słychać szumy i zapinanie zamka błyskawicznego. Malik uśmiechnął się do siebie. Myśl, że nie jest sam, sprawiała że czuł się lepiej.
_________________________________________________________________________________
Mam wrażenie, że ten rozdział jest krótszy niż poprzednie :c
To jest wada pisania na telefonie, tam się wydaje że długość jest ok >.<
Udało mi się dodać ten rozdział, jestem dumna z siebie, że znalazłam na to czas :3
Wydaje mi się, że następny rozdział będzie za około tydzień :)
Do zobaczenia :*
Kocham Was <3