sobota, 15 października 2016

Rozdział XXVII

Zayn wziął głęboki oddech, a Jesy zabrała od niego telefon.  
Lepiej się pospieszę - szepnęła.  
Po chwili z adresem na niewielkiej karteczce, zbiegali do samochodu Malika.  
Jak daleko są magazyny? - spytał Mulat. 
Około godziny jazdy. 
Brunet nie przejmował się prędkością ani znakami. Tu chodziło o życie jego przyjaciół i rodziny. Szatynka mocno trzymała się deski rozdzielczej. Co jakiś czas musieli użyć mapy w telefonie, by się odnaleźć. Nelson przez ten czas bardzo intensywnie myślała. Porywacz napisał, że ich widzi. A co jeśli...? 
ZAYN ZATRZYMAJ SIĘ W TEJ CHWILI! - krzyknęła.  
Mężczyzna o mało co nie stracił panowania nad kierownicą, jednak posłusznie zwolnił.  
Omal nas nie zabiłaś! 
To musi być pułapka.  
Co? 
To pułapka, Zayn 
Ale... 
Nie wydaje ci się to podejrzane, że akurat jak rozwiązaliśmy zagadkę w tym samym czasie przyszedł sms? 
Detektyw ocknął się. Przygryzł wargę. Spojrzał z nadzieją w drogę przed nimi. Co jeśli on teraz tu się zatrzymuje i myśli, a w tym czasie Harry albo Perrie są poddawani torturom. Poczuł w ustach metaliczny smak krwi. Nie  mógł się teraz wycofać. Bez słowa uruchomił ponownie silnik i ruszył. 
Sms przyszedł wcześniej. Ja odczytałem go później. To nie ma związku.  
Kobieta przytaknęła, ale dalej nie była przekonana do tego pomysłu. Czuła ssanie w żołądku. Przeczucie przekonywało ją, by wrócili do miasta i wszystko jeszcze raz przemyśleli. A co jeśli to tylko zmyłka? Co jeśli to nie porwanie, a już morderstwo? Szatynka spojrzała w bok na kolegę. Głośno przełknęła ślinę. Kiedyś obiecali sobie, że zawsze będą się wspierać i ona zamierzała tej obietnicy dotrzymać. Nie odzywając się już ani słowem dała się zawieść.  

*** 

Masz zasięg? 
Nie, a ty? 
Cholera też nie.  
Od ponad piętnastu minut próbowali się odnaleźć na jakiejś żwirowej drodze. Dookoła nich był las. Niedaleko dało się dojrzeć zniszczoną stację benzynową. Mulat przyglądnął się jej dokładnie. 
Myślisz, że ktoś tam jest? - spytał, pokazując podbródkiem obiekt.  
Jesy odwróciła. Nie było to daleko.  
Nie wiem. Pójdę sprawdzić i spytam o drogę. Zaczekasz tu? 
Mężczyzna przytaknął i obrócił się do auta. Jednak nagle przypomniała mu się jedna ważna kwestia i zwrócił się w kierunku przyjaciółki. 
Masz zabezpieczenie? 
Nelson uśmiechnęła się i podwinęła kurtkę do góry, ukazując czarny pistolet. Malik odwzajemnił uśmiech, pomachał jej na pożegnanie i wsiadł do auta. Wyłączył szumiące radio. Byli tak daleko od miasta, że nie było kompletnie żadnego zasięgu. Z nerwów zaczął obryzgać paznokcie. Nagle zadzwonił telefon. Chwilę mu zajęło wydostanie go z tylnej kieszeni dżinsów.  
Tak słucham? 
Tata? 
Zayn złapał się za serce. Nie mógł w to uwierzyć.  
- Harry, to ty? 
W duchu cieszył się, że jego modły zostały wysłuchane. Jego syn dalej żyje. Teraz pytanie co z resztą. 
- Tak, to ja. Tato boję się.  
Shh. Wszystko będzie dobrze. Jadę do ciebie jasne? 
- Tato proszę pospiesz się. Ona zabiła ciocię Elizabeth -  głos nastolatka zaczął się łamać. 
Mężczyzna musiał wziąć głęboki oddech. Nie pomoże mu swoim szlochem. Musiał być silny. Dla Harry'ego.  
- Posłuchaj mnie kochanie, jest tam ktoś jeszcze z tobą? 
- Tak, widziałem Perrie, pana Louisa i kilkoro ludzi od ciebie z pracy.  
Nagle w tle dało się słyszeć jakieś szumy i kroki.  
- Tato ona tu idzie, proszę pośpiesz się! 
- HARRY!
Jednak było już za późno. Przerwano połączenie. Mulat był zdruzgotany. Nie miał przy sobie urządzeń, by móc namierzyć ten telefon. Poza tym wątpił, że osoba, o której mówił jego podopieczny go nie zniszczyła. Prawie wyskoczył z siebie kiedy coś zastukało w szybę. Jesy wsiadła do samochodu. Zaczęła tłumaczyć jak mają jechać, jednak detektyw nie umiał skupić się na jej słowach. Cały czas w uszach brzmiał mu szept syna o tej kobiecie. O kobiecie, która zabiła Beth 
Zayn czy ty w ogóle mnie słuchasz? 
Malik wyrwał się z transu. Spojrzał na swoją koleżankę i przełknął głośno ślinę. Uruchomił silnik. 
- Wiesz gdzie jechać? 
- No tak, przecież przed chwilą ci powiedziałam.  
Wyjechali na drogę.  
- Harry do mnie dzwonił. Musimy się pospieszyć. 

*** 

Kiedy dotarli do magazynów sami nie wiedzieli czego mają się spodziewać. Zaparkowali w dość dużej odległości i w krzakach na wszelki wypadek.  
- Widzisz ten samochód? - spytała Jesy 
Mężczyzna podniósł wzrok i poczuł jak krew odpływa mu z twarzy. To był samochód Elizabeth.  W ten sam samochód wsiadł Harry. Spojrzeli się na siebie znacząco i mulat dał znak. Wyszli z wozu, zamykając za sobą drzwi i podeszli do auta. Od razu dało się zobaczyć czyjąś sylwetkę. Kobieta otworzyła drzwi i od razu wyleciało ciało kobieciny. Miała zamknięte oczy i białą niczym kreda twarz.  
- Rana postrzałowa głowy - stwierdziła Nelson.  
- Mówisz? Myślałem, że Beth od zawsze miała taką dziurkę pośrodku czoła.  
Potem przeszli do drzwi od budynku. Stanęli naprzeciwko siebie z bronią w ręku. Zayn na palcach odliczył do trzech i kopniakiem wyważyli drzwi. Na podłodze siedzieli wszyscy porwani z wyjątkiem jednej osoby.  
- Gdzie Harry? 
Perrie zaczęła coś krzyczeć przez knebel. Nelson szybko do niej podeszła i zabrała jej szmatkę z ust.  
- Zabrała go na tyły magazynu.  
Nagle za mulatem rozległ się szum i spadła puszka. Obrócił się w tamtym kierunku i ujrzał czyjś cień, biegnący na drabinę prowadzącą na dach. Od razu ruszył do przodu.  
- Ty się nimi zajmij! - krzyknął i zaczął się wspinać.  
Kiedy wszedł na górę od razu w twarz zawiał mu silny wiatr. Detektyw przez chwilę łapał równowagę na dachówkach, po czym powoli poszedł do przodu, szukając porywaczki. Rozglądał się w każdym kierunku, lecz nigdzie nikogo nie widział. "Przecież nie mogła rozpłynąć się w powietrze" - fuknął w myślach. I właśnie wtedy usłyszał ten głos.  
- Witaj braciszku...

1 komentarz:

  1. O kurde...
    nie sądziłam, że to ktoś tak bliski Zaynowi...
    Zacznijmy od początku
    Jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy, więc równie dobrze Zayn mógł spokojnie podejść do sytuacji, ale wiadomo jak to jest
    Lubię współpracę Jesy i Malika <3
    Ten telefon Harry'ego był dość przerażający, nie powiem
    Chwila.. Kto to Elizabeth, bo się zgubiłam? :o
    Ostatni akapit wymiata
    Czuję, że kolejny rozdział będzie najlepszym ze wszystkich o detektywie.
    Mam nadzieję, że wszystko ułoży się w logiczną całość
    Do następnego <33

    OdpowiedzUsuń